Pół miliona ofiar Czarnobyla


Jest wszakże jeszcze jedna grupa niewątpliwych, a śmiertelnych ofiar
Czarnobyla, o którą, o ile wiem, nikt się dotychczas nie upomniał. To
kilkaset tysięcy, może ponad pół miliona nienarodzonych, zamordowanych
w ciągu kilku miesięcy po katastrofie w całej Europie. Zamordowanych w
dużej mierze z inicjatywy lekarzy, obawiających się uszkodzeń
wrodzonych, związanych z napromieniowaniem. To, że dzieci, którym
pozwolono wówczas żyć, nie miały tych wad więcej niż starsze roczniki,
przekonuje, że lekarze się mylili.



W realnym bilansie ofiar Czarnobyla nienarodzeni są grupą
najliczniejszą. Co do tego nie ma wątpliwości. Ale znów: to nie są
ofiary promieniowania przenikliwego, ale panicznego strachu, cynizmu i
podłości.

Od czarnobylskiego ognia spłonęło wielkie imperium, T. Olszański, Tygodnik Powszechny


Ciekawy komentarz fizyka z Warszawy

Pozwolę sobie zacytować komentarz Krzyśka, fizyka z Warszawy:

Czesc. Mialem w rece pelniejszy raport
zdaje sie CLOR-u, dot. rowniez stezen w produktach takich, jak mleko,
trawy, grzyby itd., ale jest w formie ksiazeczki, zas formy elektronicznej

nie widzialem. Niestety, teraz zaczal sie dlugi weekend i nie moge do
tego siegnac.



Jedno moge powiedziec, co wiem: jod ma czas polowicznego rozpadu 8 dni,
takze z jodem chyba nie powinno byc juz zadnego problemu (wlasnie dlatego podano niepromieniotworczy jod naszym tarczycom tak szybko: przez kilka dni tarczyca byla przesycona tym jodem i wchlanianie nowego bylo zblokowane wlasnie wtedy, gdy najwiecej sie go rozpadalo).



No, ale jest jeszcze cez-137, ktory wchlonely grzyby czy trawy (trawe je
krowa i ze tak powiem cez moze byc tez w mleku). Mamy na wydziale cwiczenie laboratoryjne, ktore za glowny cel stawia sobie odpowiedzenie, ile kg grzybow rocznie nalezaloby zjesc, zeby przekroczyc jakas-tam dawke dozwolona. Oczywiscie, wynik zalezy od tego, jaka probke sie wezmie. Z pamieci moge Ci powiedziec, ze jezeli bierzesz grzyby bezposrednio zebrane w V 1986 r. ze wschodniej granicy (mamy taka probke) i wlozone do pudelka, to wychodzi

tego kilkanascie kg (cez nie rozpada sie tak szybko: jego polokres to 30 lat).
Jednakze jezeli wezmiesz probke grzybow z tego samego miejsca, ale zebrana w roku 2006, to wychodzi, ze przekraczasz ta sama dawke po ok. 200 kg. Wyglada to niby na absurd, bo niby czym ma sie roznic stezenie cezu w grzybach  zebranych w 1986, zasuszonych i przetrzymanych przez 20 lat, od stezenia cezu w grzybach zebranych dzis. Jednak to absurdem nie jest: przez 20 lat ten cez w glebie jest wymywany i przedostaje sie nizej i nizej wglab ziemi.

Takze odpowiedz (szacunkowa, taka z pamieci) jest taka, ze chyba nawet w
jedzeniu ten cez nie jest grozny jak na typowe ilosci grzybow, ktore rocznie czlowiek zjada. Ale jak mowie, to wszystko jest z pamieci.

Dziękuję, Krzyśku, to bardzo ciekawe!

W związku z zainteresowaniem Czytelników sprawą Czarnobyla

…Podaję kilka linków.

  • Wszystkie wpisy w tym blogu na temat Czarnobyla
  • "Demony Czarnobyla",
     prof. Z. Jaworowski, Świat Nauki, kwiecień 2006
    Trzeba wiedzieć, że już od pierwszych chwil wokół katastrofy w Czarnobylu zaczęły narastać przerażające mity: donoszono o setkach tysięcy ofiar, masowej epidemii nowotworów i straszliwych zmianach genetycznych. Amerykański tabloid National Inquirer w jednym z wydań z 1986 roku zamieścił rysunek dwumetrowej wielkości kurczaka rzekomo złapanego koło Czarnobyla przez dzielnych radzieckich uczonych. The New York Post już 30 kwietnia 1986 roku podawał na pierwszej stronie: "Masowy grób: 15 000 ciał spychanych buldożerami do nuklearnych dołów". Czarnobylskie zgony mnożyły się w mediach jak grzyby po deszczu, a na zdjęciach i w filmach jako ofiary napromieniowania pokazywano nieszczęsne dzieci chore na białaczkę albo dotknięte ciężkimi zaburzeniami rozwojowymi, które można znaleźć w każdym szpitalu. Od tej pory ludzie zaczęli też przypisywać skutkom Czarnobyla nawet banalne choroby, nie mające nic wspólnego z promieniowaniem jonizującym.

  • Opracowanie Działu Szkolenia i Doradztwa Instytutu Problemów Jądrowych,
    W. Trojanowski, L.Dobrzyński, E.Droste marzec 2006



    Na rysunku pokazano średnie dawki promieniowania jonizującego na całe ciało pochodzące z różnych źródeł naturalnych i wyprodukowanych przez człowieka, na przestrzeni ostatnich 60 lat. Dawki wynikłe z katastrofy czarnobylskiej – poza bezpośrednim otoczeniem Czarnobyla – były znacznie mniejsze od tych, które są związane z rozwojem metod diagnostycznych i terapeutycznych wykorzystujących promieniowanie jonizujące w medycynie. Widać także jak niewielki wkład do dawki globalnej wnosi bezpieczna energetyka jądrowa.

    Aby skonstruować skalę odniesienia dla szkód związanych z Czarnobylem z uszeregujmy wybrane katastrofy, które wydarzyły się po II Wojnie Światowej wg orientacyjnej liczby ofiar śmiertelnych:

Liczba ofiar Katastrofa Rok
0 Awaria reaktora jądrowego (Three Mile Island, USA) 1979
0 Przeciek chemiczny (Soveso, Włochy) 1976
0 Pożar reaktora (Windscale, Wielka Brytania) 1957
31 Pożar reaktora (Czarnobyl, ZSRR) 1986
300 Awaria w zakładach broni biologiczno-chemicznej (Nowosybirsk, ZSRR) 1979
421 Zniszczenie zapory rzecznej (Frejus, Francja) 1959
431 Wybuch w kopalni (Chasnala, Indie) 1975
452 Wybuch gazu naturalnego (Mexico City, Meksyk) 1984
562 Wybuch nawozów sztucznych (Teras City, USA) 1947
1 100 Wybuch dynamitu (Cali, Kolumbia) 1956
1 572 Wybuch pyłu węglowego w kopalni (Honkeiko, Chiny) 1947
2 600 Awaria zapory wodnej (Vaiont, Francja) 1963
15 000 Wyciek trującego gazu (Bhopal, Indie) 1984
110 000 Trzęsienie ziemi w Turkmenistanie, ZSRR 1948
138 000 Cyklon i powódź w delcie Gangesu (Bangladesz) 1991
230 000 Przerwanie tamy na rzece Banqiao w Chinach 1975
295 000 Tsunami (Ocean Indyjski) 2004
400 000 Cyklon i powódź w delcie Gangesu (Bangladesz) 1970

Dla porównania warto też uświadomić sobie, że rocznie na świecie w wypadkach drogowych ginie około 1,2 miliona osób, zaś około 50 milionów odnosi rany (dane WHO). Nikt jednak nie kwestionuje potrzeby istnienia transportu drogowego, co więcej – większość ludzi chciałaby mieć samochód nawet bez uzasadnionej potrzeby.

  • "Czy promieniowanie jonizujące jest zawsze szkodliwe?" , T. Kwiecińska, Materiały edukacyjne dla nauczycieli, wydawnictwo Zamkor, Kraków, 2004.

    Ocenia się, że przeciętny Polak w 1985 roku otrzymał dawkę około 3.4 mSv. Uwzględnia ona nie tylko promieniowanie ze źródeł naturalnych, ale również zastosowanie izotopów w diagnostyce medycznej. Istnieją zamieszka łe regiony na Ziemi, gdzie promieniowanie samego tła naturalnego jest dziesiątki razy wyższe od tej wartości. Należą do nich na przykład monacytowe plaże w Brazylii, gdzie lokalne dawki promieniowania przekraczaj ą kilkadziesiąt razy wartości przeciętnego tła. Mieszkańcy tych okolic spożywają wyhodowaną na miejscu żywność zawierającą znaczne ilości substancji promieniotwórczych. Nie zaobserwowano żadnego negatywnego wpływu tej podwyższonej dawki na zdrowie ludzi. Podobna sytuacja istnieje na wybrzeżu Kerala w Indiach. Żywność pochodząca z tego regionu zawiera dużo izotopów radu. Tu również nie znaleziono śladów szkodliwego wpływu podwyższonego poziomu promieniowania na mieszkańców. Znane są hipotezy tłumaczące długowieczność mieszkańców Kaukazu i Himalajów stosunkowo dużym natężeniem promieniowania kosmicznego na tych wysokościach.

    Istnieją również wyniki amerykańskich badaczy pokazujące, że śmiertelność związana z chorobami nowotworowymi. Interesujące są wyniki badań obywateli Nagasaki i Hiroszimy: w grupie osób, które otrzymały dawkę większą od 10 mSv zaobserwowano mniejszą śmiertelność niż w grupie napromieniowanej dawką mniejszą niż 5 mSv. Również ryzyko śmierci z powodu zachorowania na białaczkę u osób napromienionych małymi dawkami było niższe niż u nie napromienionych mieszkańców tych miast. Cenne wyniki otrzymali badacze węgierscy, którzy przeprowadzili porównanie częstości występowania pewnych wrodzonych zaburzeń rozwojowych u dzieci urodzonych przed i po katastrofie w Czernobylu (dokładniej w latach 1980-85, 1986-87, 1987-88), przy czym średnia dawka związana z tą katastrofą wynosiła na Węgrzech 0,06-0,5 mSv/os. Okazało się, że badane anomalie występowały na Węgrzech po katastrofie z częstością mniejszą niż przed katastrofą.

  • Encyklopedia Fizyki Współczesnej: Promieniowanie jądrowe w środowisku, prof. Z. Jaworowski, Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej

    Często powtarzane twierdzenie, że wojna jądrowa mogłaby doprowadzić do zagłady ludzkości a nawet całego życia na Ziemi jest więc nieprawdziwe, tak jak i podobne twierdzenie, że zagładę tę przyniosłoby rozproszenie w biosferze 200 gramów plutonu. W latach 1945 – 1980 próbne wybuchy jądrowe rozproszyły w atmosferze 3 tony plutonu, bez zauważalnych szkód dla ludzi i innych gatunków.

Białoruski dobrobyt

Dość popularne jest twierdzenie, że na Białorusi przynajmniej panuje dobrobyt. Nawet zachodni eksperci twierdzą, że w tym kraju się poprawiło. Ale…

Dziś Białorusini z forums.tut.by porównują warunki życia na Białorusi i na Zachodzie. Poniżej kilka znaczących szczegółów i fragmentów wypowiedzi. Zdałoby się, że te rozmowy pochodzą z lat 80. …

  • "Zachód" oznacza dla dyskutantów w zasadzie Litwę i Łotwę, czasem Polskę.
  • Porównanie z Litwą:
    – Gdy idziesz do przychodni, nie musisz przynosić ze sobą niczego (strzykawki, roztworu fizjologicznego, środka do przemywania).
    – W sklepach obsługa lepsza i szybsza niż na Białorusi, gdzie zawsze mogą zamknąć z powodu "dnia sanitarnego", przerwy obiadowej, a i nakrzyczeć na człowieka z dowolnego powodu.
  • Do białoruskiego Komsomołu jeszcze na siłę nie wstąpiłeś (bo wyrzucą z uczelni)? Dniówki jeszcze nie oddawałeś na subotnik [obowiązkowy czyn społeczny w sobotę]? Nie stałeś 6 godzin w kolejce do polskiej ambasady? Głupiej państwowej propagandy nie słuchasz? Portret Łukaszenki na pół ściany w biurze nie wisi? W sklepach nie ma chamstwa? Na pochody siłą nie zaganiają?
  • Dlaczego jest chamstwo w przychodniach i na porodówkach?
    Dlaczego projektantom odzieży chciałoby się powyrywać ręce?

Milinkiewicz – fizyk, a takie rzeczy opowiada…

Muszę skomentować artykuł Milinkiewicza w Gazecie Wyborczej: "Zatrzymajmy polityczny Czarnobyl":

Nikt nie zaprzeczy, że katastrofa, do której doszło 20 lat temu w
Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej, była największą katastrofą
techniczną w dziejach ludzkości. Dziesiątki tysięcy ludzi zmarło z
powodu napromieniowania.
(…)
Władza stara się bowiem przemilczeć prawdę o Czarnobylu. Co więcej,
regiony najbardziej dotknięte katastrofą zostały ogłoszone strefą
intensywnych upraw rolnych. Tam rośnie pszenica, na łąkach skażonych
cezem i strontem pasie się bydło. Mięso i mleko stamtąd jest potem
sprzedawane jako tak zwane "czyste produkty rolne".




W skażonych regionach budowane są nowe domy, do których wprowadzają się
młodzi absolwenci studiów, którzy po ukończeniu uczelni dostają
skierowania do pracy w takie właśnie miejsca. Ludziom wmawia się, ze
radiacja to wymysł opozycji i naukowców wspierających przeciwników
prezydenta.




Po to, by dowieść, że na skażonych terytoriach ludziom nic nie grozi,
Łukaszenko raz na rok osobiście odwiedza te regiony. A ci, którzy się z
nim nie godzą, którzy uważają, że w strefie skażonej nie można osiedlać
się na stałe, trafiają do więzień.


Milinkiewicz sam jest fizykiem, a opowiada niestety głupstwa. Te "dziesiątki tysięcy zmarłych na skutek napromieniowania" to kłamstwo.

Skażenie regionów wokół Czarnobyla jest też o wiele mniejsze, niż powszechnie się przypuszcza. W słynnym wysiedlonym mieście Prypeć poziom promieniowania jest akurat taki jak w Warszawie. Tymczasem biznes w tych okolicach się kręci – do opuszczonego miasta jeżdżą wycieczki, z licznikami geigera, wypiekami na twarzy i duszą na ramieniu. Za grube pieniądze.

Odnoszę wrażenie, że przywódca białoruskiej opozycji nie ma pomysłu na to, co dalej robić i teraz głównie zajmuje się dyskredytowaniem Łukaszenki. Szkoda, że kosztem prawdy. I szkoda, że za pomocą siania panikarskich nastrojów w społeczeństwie. Łatwo się można w ten sposób skompromitować…

Proszę poczytać mój poprzedni wpis: Bez przesady z tym Czarnobylem! Zamieściłam tam opinie i raporty ekspertów na temat prawdziwych skutków awarii elektrowni.

Bez przesady z tym Czarnobylem!

Z racji mojego zawodu – jestem fizykiem – odnoszę się sceptycznie do sensacyjnych stwierdzeń działaczy ekologicznych oraz dziennikarzy. Wszyscy eksperci, których opinie czytałam, zgadzają się co do tego, że katastrofa w Czarnobylu była na szczęście o wiele mniej groźna niż początkowo oczekiwano.

Białoruś i Ukraina dostają pomoc finansową ze strony organizacji międzynarodowych, dzięki której mogą modernizować służbę zdrowia. Niezależnie od tego, czy ma ona leczyć ludzi dotkniętych skutkami Czarnobyla, czy innych chorych – dla obywateli taka pomoc wychodzi zawsze na korzyść. Dlatego całkiem dobrze rozumiem, że tym krajom zależy na możliwym wyolbrzymianiu szkód wywołanych wybuchem elektrowni.

Nic zatem dziwnego, że ministerstwa zdrowia Ukrainy i Białorusi podają dane różne nawet o kilka rzędów wielkości od tych z raportów naukowców, lub że prawdziwe dane przedstawiają w udramatyzowany sposób. Na przykład stwierdzenie o 2.4 mln pacjentów objętych opieką lekarską w ramach zapobiegania skutkom Czarnobyla może równie dobrze oznaczać leczenie chorych na skutek skażenia, jak i profilaktyczne badania zdrowych.

Tymczasem co do realistycznych ocen – podaję parę linków do raportów oraz opinii ekspertów w sprawie katastrofy:

  • Na temat skutków katastrofy w Czarnobylu pisał w swej, wydanej w 1990 roku,
    książce Andrzej Hrynkiewicz – członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk,
    profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i kierownik Zakładu Spektroskopii Jądrowej
    w Instytucie Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego
    :

    Wpływ katastrofy na środowisko i zdrowie ludzkie nie był jednak duży. Awaria spowodowała śmierć 28 osób, które zmarły na chorobę popromienną
    wskutek wielkiej dawki promieniowania. Dwie osoby zginęły od obrażeń
    mechanicznych i poparzeń. Byli to pracownicy elektrowni i brygad straży pożarnej
    oraz ratownicy. Nie było żadnych zgonów wśród ludności poza elektrownią.


    Jaki będzie naprawdę skutek otrzymanych dawek promieniowania? W wyniku prac różnych grup
    specjalistów zostały sporządzone liczne raporty na ten temat. Wnioski różnią się
    między sobą, ale są zgodne co do tego, że nawet wśród ludności ewakuowanej,
    która pochłonęła największe dawki promieniowania, a więc najbardziej narażonej,
    dodatkowa, spowodowana awarią, liczba zachorowań na nowotwory złośliwe w ciągu
    50 lat będzie o tyle mniejsza od liczby zachorowań na nowotwory wywołanych przez
    inne czynniki, że nie uda się tych dodatkowych zgonów zidentyfikować.

  • Państwowa Agencja Atomistyki – skrót raportu Forum Czarnobylskiego (tłumaczenie oryginału wydanego przez
    MAEA: IAEA/PI/A.87/05-28601, Austria i zaprezentowanego podczas
    konferencji zorganizowanej w Wiedniu we wrześniu 2005).

    Należy
    zauważyć , że średnie dawki otrzymane przez ludzi mieszkających na
    terenach skażonych na skutek opadu promieniotwórczego po awarii w
    Czarnobylu, są generalnie mniejsze niż dawki otrzymane przez ludzi
    żyjących na dobrze znanych obszarach o wysokim poziomie promieniowania
    naturalnego w Indiach, Iranie, Brazylii i Chinach. Niektórzy mieszkańcy
    tych terenów, za sprawą materiałów promieniotwórczych znajdujących się
    w glebie, otrzymują ponad 25 mSv rocznie bez żadnych wyraznych skutków
    zdrowotnych.


    Badania
    radiacyjno-epidemiologiczne, wykonane po roku 1986, nie wykazały do tej
    pory żadnego spowodowanego przez promieniowanie wzrostu umieralności
    wśród ludności, w szczególności na skutek białaczki i litych guzów
    nowotworowych (poza rakiem tarczycy u dzieci) lub chorób
    nienowotworowych powy|ej poziomu spontanicznego. Udokumentowana liczba
    zgonów na raka tarczycy u dzieci i młodzieży w tych trzech krajach jest
    obecnie równa dziewięć przypadków.

    Fragment tegoż raportu na stronie atomowe.kei:

    Fragment: Z powodu awarii ucierpiało (chodzi o utratę zdrowia lub życia) 4 000 osób – 50 likwidatorów zmarło od razu na chorobę popromienną, 9 dzieci na raka tarczycy (w ogóle odnotowano 4 000 przypadków raka tarczycy u dzieci i dorosłych), 3 940 osób umarło lub umrze na raka, będącego skutkiem napromieniowania, i białaczkę – spośród ok. 600 000 narażonych…(200 000 likwidatorów z lat 1986-1987, 116 000 ewakuowanych i 270 000 zamieszkujących tereny skażone). Liczba ta zawiera znane przypadki chorób i zgonów, spowodowanych podwyższonym poziomem radiacji, oraz statystyczne wyliczenia, wykonane na podstawie analizy dawek otrzymanych przez populację. Szacuje się jednak, że około 25% tych chorób będzie wywołane przyczyną niezwiązaną z wybuchem…

    Około 1000 osób z personelu on-site otrzymało duże dawki w dniu wypadku, 200 000 likwidatorów zostało napromieniowanych w latach 1986-1987 i szacuje się, że ok. 2 200 z nich umrze z tego powodu.

    Ostatecznie – z wyjątkiem personelu elektrowni i osób obecnych na jej terenie w dniu 26 kwietnia 1986, likwidatorzy otrzymali dawki na poziomie tła (promieniowanie naturalne). Ludzie z narażonych terenów otrzymali dawki nie większe niż standardowy limit dla człowieka (czyli 1 mSv, a pierwsze zmiany popromienne występują przy wartości ok. 250 mSv). Jedynie 100 000 otrzymało dawki trochę większe.

    Stwierdza się, że nie ma i nie będzie skutków genetycznych, ujawniających się w kolejnych pokoleniach.

    Stwierdzono, że główną przyczyną wzrostu zachorowań ludności była bieda i „chorobogenny” tryb życia oraz problemy natury psychicznej, a nie napromieniowanie. Nieprawdą jest jakoby napromieniowanie spowodowało wzrost zachorowań na białaczkę (z wyjątkiem grupy najbardziej napromieniowanych likwidatorów)

  • Opracowanie Działu Szkolenia i Doradztwa Instytutu Problemów Jądrowych, W. Trojanowski, L.Dobrzyński, E.Droste, marzec 2006

    Fragment: Jeszcze bardziej niewiarygodna jest prognoza 4 tysięcy zgonów (którą nie wiadomo jak potwierdzić). Niewątpliwie wynika ona z arbitralnie przyjętej w 1951 roku przez Międzynarodowy Komitet Ochrony Radiologicznej (ICRP) liniowej bezprogowej hipotezy skutków promieniowania (LNT) przyjmowanej dla potrzeb oceny narażenia osób zawodowo stykających się z promieniowaniem. Hipoteza ta zakłada, że każda dawka promieniowania jonizującego szkodzi. Jednak hipoteza zawodzi w zakresie małych dawek porównywalnych z dawkami od tła naturalnego i jej usilne lansowanie w radiobiologii nie jest uprawnione jako sprzeczne z wynikami badań epidemiologicznych i wiedzą przyrodniczą (toksykologia, fizjologia, onkologia).

    Minęło już dostatecznie wiele lat, aby prognozowane nowotwory mogły
    się rozwinąć i zamanifestować. Tymczasem jak wynika z raportu Forum,
    wśród ratowników rosyjskich stwierdzono około 30% mniejszą umieralność
    na raki niż średnio w Rosji, a wśród ludności tzw. terenów silnie
    skażonych epidemiolodzy nie zauważyli żadnego wzrostu zachorowań na
    nowotwory (inne niż tarczycy – patrz niżej).

    Nie stwierdza się też (co wcale nie dziwi specjalistów) wad
    genetycznych u potomstwa osób napromieniowanych. Stwierdzono natomiast
    (i to już w pierwszym roku!) znaczny wzrost raków tarczycy, szczególnie
    u dzieci. Pogląd, że wzrost ten miał za swą przyczynę zwiększony poziom
    promieniowania w wyniku awarii był od początku kwestionowany, gdyż z
    wielu danych wiadomo, że raki tarczycy rozwijają się
    przez wiele lat zanim się ujawnią. Ponadto z danych epidemiologicznych
    osób
    poddanych leczeniu promieniotwórczym jodem wiadomo, że wystąpił u nich
    nie
    wzrost, lecz przeciwnie, deficyt raków tarczycy. Dawki zaabsorbowane
    przez
    ludność wokół Czarnobyla (patrz tabela) były rzędy wielkości niższe,
    tak więc
    nawet blokowanie tarczycy stabilnym jodem zapewne niewiele zmieniło
    nikły
    stopień narażenia.

  • Wypowiedź prof. Łukasza Turskiego, Uniwersytet Warszawski:

    Nawet gdyby w wyniku
    wybuchu w Czarnobylu zginęło kilka tysięcy ludzi, i tak nie byłaby to
    największa katastrofa drugiej połowy XX wieku – uważa prof. Turski. –
    Czy ktoś nagłaśniał skutki awarii, która zdarzyła się w 1984 r. w
    fabryce pestycydów w Bhopalu w Indiach? W powietrze wyleciało wówczas
    bardzo dużo śmiertelnie trujących substancji, które zabiły ponad 15
    tys. ludzi – podkreśla prof. Turski. Albo czy ktoś policzył, ile
    tysięcy ludzi umiera każdego roku wskutek zanieczyszczeń emitowanych
    przez elektrownie spalające węgiel?


  • prof. Zbigniew Jaworowski – wybitny specjalista w dziedzinie skażeń

    promieniotwórczych. W latach 1981-1982 przewodniczący Komitetu Naukowego ONZ ds. Skutków

    Promieniowania Atomowego (UNSCEAR). Obecnie przewodniczący rady naukowej Centralnego

    Laboratorium Ochrony Radiologicznej (CLOR):

    Jaka więc była prawdziwa skala skażeń?



    W pobliżu elektrowni jest niecały kilometr kwadratowy tak skażony, że tuż po wybuchu

    wyginęły tam drzewa. Reszta tzw. zamkniętej zony nadaje się do zamieszkania, włącznie z

    wysiedlonym i pustym do dziś miastem Prypeć, położonym 3 km od elektrowni czarnobylskiej.

    Poziom promieniowania jest tam taki jak w Warszawie.

Bez sensacji

Dzisiejsze demonstracje opozycji wypadły raczej blado. W marcu Milinkiewicz zapowiadał, że "będzie nas jeszcze więcej" – niż 10 tysięcy ludzi, którzy przyszli wówczas na plac. Dziś przyszło mniej niż 10 tysięcy. Mimo, że zrobiła się o wiele przyjemniejsza pogoda. Mińsk liczy sobie milion siedemset tysięcy mieszkańców. A zatem na marcowej demonstracji było trochę ponad 0.5% mieszkańców, a dziś przyszło jeszcze mniej. (A propos, cała Białoruś ma ok. 10 milionów obywateli, czyli w stolicy mieszka niemal co piąty!)

Ciekawi mnie, skąd wzięły się na manifestacji te oto sztandary:

…Milinkiewicz przed wyborami był popierany przez bardzo szeroką opozycję – łącznie z komunistami. Może to dlatego?

Nauczycielu! Donieś na ucznia do KGB!

Portal 3dway.org publikuje instrukcję dla nauczycieli "W sprawie nielegalnych organizacji młodzieżowych" wydaną prawdopodobnie przez ministerstwo edukacji lub przez KGB. Nie podają niestety szczegółów, w jaki sposób i gdzie jest rozpowszechniana. Pod podanym wyżej linkiem można obejrzeć skany tych materiałów.

Instrukcja ostrzega przed szeregiem organizacji. Wymienia jednym tchem znane opozycyjne ruchy studenckie, takie jak Żubr, Zjednoczenie Białoruskich Studentów, ruchy obywatelskie, np. Czas (odpowiednik ukraińskiej Pory), Charter97, partie prawicowo-narodowe Młody Front, Sojusz Prawicy, Białoruska Partia Wolności i nie znane mi organizacje o podejrzanych nazwach np. Biały Legion, oraz skinheadów i radykalnych kibiców piłkarskich.

Instrukcja podaje główne kierunki pracy profilaktycznej w celu ustrzeżenia młodzieży przed wpływem tych organizacji:

  • W ścisłej współpracy z członkami Białoruskiego Republikańskiego Związku Młodzieży [pro-łukaszenkowska organizacja studencka] wzmóc wysiłki w pracy nakierowanej na patriotyczne wychowanie młodzieży.
  • W celach niedopuszczenia do wmieszania się niepełnoletnich w nielegalną działalność – organizować na odpowiednim poziomie czas wolny w akademikach i internatach.
  • W celach niedopuszczenia do agitacyjnej działalności ze strony aktywistów upolitycznionych ugrupowań przeprowadzić szkolenia ze służbami bezpieczeństwa szkół a także z komendantami akademików [pozwoliłam sobie na dosłowne przetłumaczenie słów "pracownicy ochrony szkół" i "kierownicy akademików", bo interesujący jest ich niezamierzenie militarny wydźwięk w języku rosyjskim 😉 ].
  • W przypadku odnalezienia nielegalnych druków, wykrycia faktu członkostwa ucznia w nielegalnej formacji [sic!], a także prowadzonej przez ucznia działalności agitacyjnej – informować miejscowe organy KGB.
  • Z uczniami-aktywistami nielegalnych ugrupowań przeprowadzić pogadanki o charakterze profilaktycznym, w razie konieczności otwarcie podjąć kroki dyscyplinarne, łącznie z wykluczeniem ze szkoły.

A jak tam wygląda??

Dziś link: Fotogaleria Mińska. Spróbujmy załapać trochę z klimatu tego miasta… Polecam całość galerii. Poniżej – wybór:

Blokowisko – jak u nas


Pomnik – nie jak u nas. Mińszczanki – czarujące.


Tak, jak uczyli na rosyjskim: W goradzie wysokije dama, szyrokije ulicy…


Dziadzio – Yo!


"Czerwony kapturek i wilk"


Instytucja "babuszek": czy śnieg, czy słota – sprzedają pierogi prosto z gara.


Sportsmen…


Piwo, meczyk na dużym ekranie – jak u nas


Oldskulowa ciężarówka


Nowe słodkie trolejbusy


W metrze – (My też! My też mamy metro!)


Jak z Miłosza – a nazywa się… Jezioro Komsomolskie


Dopiero po kliknięciu zobaczycie, co jest ładnego w tej panoramie…


Zgadnijcie, co to? 😉


Budujemy nowy dom… z wielkiej płyty


Fajne graffiti


Optymiści – nawet gdy w mieście powódź!

Na koniec – koniecznie kliknijcie tutaj: Wiosna w Mińsku! ;-))))

Windownik

Z Białoruskiej Półki z Książkami knihi.com. Polecam ten fragment powieści o dziwnym tytule „Domowikameron”:


winda w Mińsku (i gdziekolwiek w b. ZSRR)

Adam Hlobus

Domowikameron
(Fragment)

Windownik

Kobieta weszła do windy i nacisnęła guzik z numerem 6.
666 – znak diabła! Co za bzdury, w naszym wieku wind myśleć o diable?” – snuła rozważania.
Winda stanęła. Kobieta obróciła się w stronę drzwi, ale te się nie rozsunęły.
„Utknęłam… Winda się zepsuła… O Boże – przemknęło jej w myślach – Co robić?”
– Czekać! – usłyszała za plecami i skamieniała. Opanowała się i spróbowała spojrzeć za siebie, ale silne, chłodnawe ręce nie pozwoliły jej na to.
– Będę krzyczeć! – uprzedziła.
– Krzycz! Na krzyk zbiegną się ludzie, mnóstwo ludzi… Wyłamią drzwi. Płacząc, zaczniesz im opowiadać, że w windzie próbowano cię zgwałcić. Ale kabina będzie pusta. I wszyscy pomyślą, że uciekłaś z wariatkowa, i że trzeba jak najszybciej oddać lekarzom ich pacjentkę. Zaczną cię uspokajać, ale nie ze współczuciem, tylko ostrożnie, z lękiem. Sąsiadka spod 345, sto kilo żywej wagi ze złośliwym pieskiem na ręku, wezwie sanitariuszy. Spróbujesz się wyrwać, uciec i dopiero narobisz sobie kłopotów. Przywiążą cię do noszy. I tak wywalczysz sobie czterdzieści dni niewoli w domu wariatów. No więc wybieraj: albo zrobisz wszystko, co rozkażę, albo trafisz do szpitala.
– Heeej! Kto tam przetrzymuje windę! – rozległo się po klatce schodowej. Kobieta poznała nachalny głos sąsiadki spod 345.
– Poznajesz ten głos? – usłyszała za plecami zadowolony szept.
– Poznaję…
– A teraz policzę do trzech i zaszczeka jej pies. Raz… Dwa…
– Nie trzeba.
– Za późno! Trzy!
Wściekłe ujadanie wypełniło całą klatkę schodową.
– Czego Pan chce? – wykrztusiła przez łzy kobieta.
– Odrobinę czułości.
Chłodnawe, silne ręce frunęły po kobiecych udach.
Przestępując z nogi na nogę kobieta zdjęła majtki. Podporządkowując się pewnym rękom rozstawiła nogi, nachyliła się i ujrzała jak czubki jej pantofli odrywają się od podłogi.
Kabina windy zadygotała, zazgrzytały liny, rytmiczny stukot podniósł się po klatce schodowej.
Na parterze koło niebieskich skrzynek pocztowych stała kobieta spod 345. Na rękach trzymała wyłupiastookiego pieska. Obok, przy drzwiach windy, palił papierosa mężczyzna o ziemistej twarzy. Trzymał za rękę dziewczynkę w wieku szkolnym.
– Znów windownik hula – mężczyzna wyrzucił papierosa.
– Tylko nie przy dzieciach – ciężko rzuciła kobieta w ziemistą twarz.
Dziewczynka pytająco zerknęła na mężczyznę; odwrócił wzrok.

Nie radzę natomiast czytać fragmentu „Ustępnik”. Zwłaszcza, jeśli ktoś jest wrażliwy. I jeśli ktoś miał okazję odwiedzać publiczne toalety w krajach dawnego Związku Radzieckiego.