22.04.06 Nr 095
BIAŁORUŚ Agent KGB proponuje: współpraca lub koniec studiów
manifestacją opozycji "Czarnobylski szlak" rektorzy mińskich uczelni
starają się przekonać studentów, by w niej nie uczestniczyli. Stosują
najbardziej radykalne metody – w tym usuwanie z uczelni.
– Oczywiście, formalnie rzecz biorąc studenci nie są wyrzucani z
powodów politycznych, ale na przykład za opuszczanie zajęć –
powiedziała "Rz" przewodnicząca Białoruskiego Komitetu Helsińskiego
Tatiana Proćko. Chodzi o tych studentów, którzy po zlikwidowaniu
przez milicję opozycyjnego namiotowego miasteczka na placu
Październikowym w Mińsku zostali skazani na areszt.
Według Tatiany Proćko sprawa może zostać załatwiona "prościej".
– Podczas sesji studenci po prostu nie zdadzą egzaminów – mówi.
Przypadek Taciany Dziadok, studentki Wyższej Szkoły Turystyki
Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Ekonomicznego, jest
nietypowy. Wspierany przez KGB dziekan zmuszał ją do publicznego
wyznania winy – a jej grupę do potępienia "nieprawomyślnej"
koleżanki. – Taciana Dziadok popełniła wykroczenie administracyjne.
Chcemy, by uświadomiła sobie, co uczyniła. Nie żyje w lesie –
zhańbiła grupę, wydział, uniwersytet. I nie ma w tym żadnej
polityki – tłumaczył dziekan Mikałaj Kabuszkin dziennikarzowi pisma
"Salidarnaść". Dziekanowi akcja się nie powiodła, bo Taciana
Dziadok nie chciała się pokajać, a koledzy – jej potępić.
W piątek dziesięciu niekryjących swoich opozycyjnych poglądów
studentów Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Technicznego
wezwano na rozmowy do rektoratu. Tam czekał na nich pracownik KGB
Dzmitrij Swistun. Na portalu studenty.by cytowany jest fragment
rozmowy Swistuna ze studentem drugiego roku Andrejem Szumarouem.
Najpierw agent KGB usiłował dowiedzieć się, "co student robił na
placu Październikowym", później proponował mu współpracę z KGB.
Szumarou odmówił, a Swistun zagroził mu, że nie zaliczy sesji.
Inaczej postąpił wobec studenta trzeciego roku Michaiła Litwinawa.
Nie próbował go werbować, a jedynie groził. – Powiedział, że jeśli
wezmę udział w "Czarnobylskim szlaku" 26 kwietnia, zwłaszcza, jeśli
zostanę zatrzymany, wyrzucą mnie z uniwersytetu – mówił
Litwinaw.