
Wywiad z Pawłem Mażejką, e-lama.pl
Fragmenty:
- Pamiętam, że kiedy byłem na przesłuchaniu, siedziałem przy stole ze
śledczym – tak jak my teraz siedzimy – może o rok ode mnie starszym.
Tak się złożyło, że akurat wtedy w gazecie pojawiło się oświadczenie
grupy znanych rosyjskich pisarzy. Pisali, że są po mojej stronie. On to
wtedy przeczytał i zrozumiał, w jakie wpadł gówno. I wtedy się mnie
spytał: „Słuchaj, a jak zmieni się sytuacja na Białorusi, to co?
Zakażą mi wyjazdu za granicę?” To on się wtedy bał.
- Wolność jest teraz bardzo ograniczona na Białorusi i wiele aspektów
życia można odebrać jako opozycyjne. Na przykład mówienie w języku
białoruskim – to już jest działalność opozycyjna i możesz dostać za to
pałą.
- Niedawno w jednej rozmowie wspominałeś, że nie macie tak
silnego oparcia w białoruskich studentach. A przecież zwykle to jest
właśnie warstwa najbardziej świadoma, najbardziej łaknąca zmian. Wyrosło pokolenie tych, którzy nie mają wspomnień z czasów wolności.I wasi studenci to jest właśnie to pokolenie?
Tak. Poza tym oni widzą jak my jesteśmy szykanowani, widzą jak
jesteśmy traktowani. Patrzą na nas jak na idealistów, którzy nie
odnaleźli się w tym życiu i już się nigdy nie odnajdą. Dla nich
jesteśmy przegrani.Jak się jest lojalnym wobec reżymu, to jest
gwarancja, że dostanie się lepszą pracę. Dla człowieka, który
przyjechał z prowincji, jest to bardzo ważne. A my z kolei nie możemy
im nic obiecać. - Trzeba też pamiętać, że nie mamy niezależnych mediów, że nie możemy w
szkołach uczyć dzieciaków prawdziwej historii. A ludzie zapominają. O
tym, że flaga narodowa jest biało-czerwono-biała. Że godłem Białorusi
jest Pogoń.