
O białoruskich wyborach samorządowych dość naczytaliśmy się w gazetach. Napiszę dziś o wydarzeniu związanym poniekąd z minionymi wyborami, ale w gruncie rzeczy dużo od nich ważniejszym.
Prezydent Łukaszenka szykował swojego starszego syna Wiktora na stanowisko mera miasta Bobrujska. Jednak niespodziewanie zmienił zdanie i zamiast do Bobrujska wysłał go do Rady Bezpieczeństwa Republiki Białoruś. W tym ważnym organie zasiada prezydent, premier, szef administracji prezydenta, przedstawiciele obu izb parlamentu, przedstawiciel banku narodowego, minister finansów i ministrowie resortów siłowych.
Dotychczas Wiktor Łukaszenko piastował stanowisko pomocnika prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego. Jak dotąd, pomocnicy prezydenta nie wchodzili w skład Rady Bezpieczeństwa. Obecnie zatem – zdaniem białoruskich mediów – status starszego syna Łukaszenki został praktycznie zrównany ze statusem szefa KGB lub ministra spraw wewnętrznych.
Z czym związana jest nowa nominacja Wiktora Łukaszenki – tego prezydencki dekret nie wyjaśnia.
Internauci komentują:
- Oto ona! Zaginiona w XIV wieku gałąź Rurykowiczów! W końcu się znaleźli…
- Należy oczekiwać poprawki do Konstytucji Republiki Białoruś: „Kandydat na prezydenta Republiki Białoruś w momencie wyboru powinien posiadać nie mniej niż jedno dziecko płci męskiej, które automatycznie zostaje członkiem Rady Bezpieczeństwa Republiki.”
- A w czym problem? Mój syn uczy się na ślusarza. Wyuczy się – zostanie głównym inżynierem w mojej firmie. Gdy umrę – będzie dyrektorem. Co tu złego?
Linki: