Wszystkie kobiety Łukaszenki

Reakcya.eu – „Strona Białoruskich Antykomunistów” – donosi:

Adela Smalanowicz

Białoruś bez pierwszej damy
[fragmenty]

(…) Tylko dwa razy w roku – z okazji Dnia Kobiet i przed Nowym Rokiem białoruscy urzędnicy mają prawo przychodzić z żonami na prezydenckie przyjęcia. Wtedy Łukaszenka pojawia się przed swoimi podwładnymi z Iriną Abelską, swoją osobistą lekarką, a od 2001 roku – szefową prezydenckiej lecznicy. Łukaszenka niejednokrotnie publicznie traktował Abelską właśnie jak „pierwszą damę”. Sadzał obok siebie w czasie uroczystych koncertów, przekazywał wręczane mu kwiaty.

 


Irina Abelska


O romansie Łukaszenki z Abelską wie chyba każdy na Białorusi. Jeszcze w 1994 roku młody białoruski prezydent polecił ówczesnej minister zdrowia Inesie Drabyszewskiej znalezienie mu osobistego lekarza. Najlepiej aby była to… młoda rozwódka z dzieckiem. Tak sformułowane polecenie zadziwiło nie tylko panią minister, ale także także najbliższych współpracowników Łukaszenki – Titienkowa, Szejmana, Konoplowa. Lekarkę znaleziono, przy czym dyktator mógł wybierać spośród trzech kandydatek. Spodobała mu się Irina Abelska.

W krótkim czasie formalnie rozpoczęła pracę w lecznicy rządowej, ale nikt z tamtejszego personelu nigdy nie widział w pracy młodej pani doktor. Za to Irina Stiepanowna zaczęła towarzyszyć Łukaszence w czasie wszystkich wojaży. Nawet na zwykłe spotkanie ze studentami lub na otwarcie nowej stacji metra dyktator obowiązkowo zabierał ze sobą Abelską. (…)

Przez cały okres kiedy Łukaszenka wprowadzał Abelską na salony, jego oficjalna żona – Galina Rodionowna Łukaszenka hodowała we wsi Ryżkowicze… krowę Miłkę. Kilka razy pozwolono jej udzielić wywiadów, w których nie omieszkała podkreślić, że to ona sama postanowiła nie jechać za mężem do Mińska. Historia z Miłką była jednak na tyle komiczna, że wkrótce Galina Rodionowna krowę sprzedała. Wokół jej domu na wsi wyrósł wysoki płot z cegieł, a w okolicznych krzakach pojawili się “ludzie w cywilu”. W białoruskiej prasie Galinie Rodionownie pozwolono po raz pierwszy coś powiedzieć dopiero w ubiegłym roku. Dla “szczerych zwierzeń” legalnej żony prezydenta wybrano jednak nie wyśmiewaną “Sowiecką Białoruś” a masową “Komsomolską prawdę w Białorusi”. Pani Galina próbowała w tym wywiadzie robić dobrą minę do złej gry i wychwalała na cały kraj Aleksandra Rygorowicza jako przykładnego, czułego i troskliwego ojca, który zabrał do Mińska synów – Wiktora i Dmitrija i dał im pracę. A ona sama też jest szczęśliwa. Uczestniczy w wychowaniu wnucząt…


Galina Łukaszenko

Wątpliwe jednak, by Galinie Rodionownie udało się kogoś rozczulić swoim opowiadaniem. Cały kraj wie przecież, że Aleksander Łukaszenka ma nie dwóch tylko trzech synów. Trzeciego – na pięćdziesiąte urodziny prezydenta – podarowała mu Irina Abelska. Wszyscy też wiedzą, że Irina Stiepanowna już od dawna mieszka w rezydencji Drozdy razem z Łukaszenką. A także, że w rezydencji osiadła nawet jej matka – Ludmiła Pastajałka. Jednak coraz częściej w kuluarach Administracji Prezydenta krążą pogłoski, że Irina znudziła się Łukaszence. Jego męska chuć pożąda innych kobiet. Że właśnie po to Abelska urodziła mu syna, aby związać prezydenta ze sobą.

W ubiegłym roku mówiło się o romansach Łukaszenki to z jedną to znów z inną pięknością białoruską. Najpierw, że jego nową faworytą jest piosenkarka Polina Smołowa. Że to właśnie prezydent polecił, aby przyznano jej pierwsze miejsce na festiwalu “Słowiański Bazar”, a następnie wysłano ją na festiwal Eurowizji. Ale im częściej powtarzano tę wersję, tym częściej sama Polina Smołowa powtarzała, że “ma ukochanego, który podarował jej na urodziny BMW”.

 


Polina Smołowa


Potem rozeszły się pogłoski o związku Łukaszenki z byłą modelką Olgą Siarożnikową, kierowniczką Narodowej Szkoły Piękności. Mówiono nawet, że już nie Abelska, ale Siarożnikowa zajęła miejsce koło Łukaszenki w Drozdach. Ale, podobnie jak w przypadku Smołowej, kiedy tylko informacje o tym zaczęły krązyć wśród ludu, jedna z gazet białoruskich zapytała Olgę o jej życie osobiste, a ta doniesienia o swoim romansie z Łukaszenką nazwała insynuacją. Zapewniła, że mieszka z mamą w małym mieszkanku w mińskiej dzielnicy Malinowka. A potem “nagle” Siarożnikową zaczął przywozić do pracy drogim jeepem jakiś dystyngowany mężczyzna…

A tymczasem Irina Abelska demonstruje narodowi, że zachowała swój dawny status. Jak bowiem inaczej można ocenić jej publiczne pojawienie się w prezydenckim mercedesie bez Aleksandra Rygorowicza?...

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s