„Współpracowałem z KGB”: ciąg dalszy

Tygodnik Powszechny opisuje dziwaczne zakończenie sprawy białoruskiego studenta, który po przyjeździe na stypendium do Polski przyznał się do współpracy z białoruskim KGB:

Białoruski student,
który na łamach „TP" przyznał się do współpracy z KGB, wrócił do kraju
i w reżimowej telewizji oskarżył polskie służby o werbowanie młodych
Białorusinów.

Małgorzata Nocuń, Andrzej Brzeziecki /2007-03-26
W styczniu rozmawialiśmy z Władysławem Michajłowem, stypendystą
programu im. Kalinowskiego, ufundowanego przez polski rząd dla
represjonowanych Białorusinów. Michajłow przyznał się nam do współpracy
z białoruskim KGB. Weryfikowaliśmy podawane przez niego informacje. Nie
wszystko można było sprawdzić, ale to, co zdołaliśmy ustalić,
potwierdzało jego wyznania. Zdecydowaliśmy się na publikację wywiadu.
Pisaliśmy wtedy: „Możliwe są też inne motywy jego zachowania. Bierzemy
je pod uwagę, pytamy również ekspertów i podejmujemy ryzyko. Zakładamy
dobrą wolę naszego rozmówcy i to, że mamy do czynienia nie z
funkcjonariuszem systemu, lecz jego ofiarą".

Teraz Michajłow zdecydował się wyjechać na Białoruś, a w ubiegły
czwartek wystąpił w propagandowym programie telewizyjnym „Panorama".
Oskarżył w nim Polaków o zmuszanie go do demonstracji pod białoruską
ambasadą (by w ten sposób odpracować stypendium). Twierdził, że
przyszło mu żyć w nieludzkich warunkach.

Wyjazd z Polski i wystąpienie w telewizji nie były zaskoczeniem: po
publikacji wywiadu utrzymywaliśmy z Michałowem kontakt i staraliśmy się
zapewnić mu bezpieczeństwo (m.in. kontaktując go z Fundacją Helsińską).
Jednak wkrótce jego stan psychiczny i zachowanie zaczęły budzić nasz
niepokój. Oskarżał kolegów ze stypendium o współpracę ze służbami.
Twierdził, że jest śledzony przez białoruskie KGB. Dziwne zdarzenia
wokół Michajłowa potwierdzali też inni. Gdy dziennikarz Radia Swaboda
Aleksiej Dzikawicki umówił się z nim na rozmowę, pojawili się jacyś
mężczyźni i zaczęli ich nachalnie filmować. Później Michajłow
obsesyjnie informował nas o podobnych wydarzeniach. Od pewnego momentu
zaczął mówić o chęci opuszczenia Polski. Zapowiadał, że zgłosi się do
białoruskiej ambasady i wyjedzie w dyplomatycznym samochodzie.
Twierdził, że woli współpracować z KGB niż z CIA, do czego jest
zmuszany w Polsce. Jego „rewelacje", świadczące, że znajduje się w
stanie psychozy, zostały zarejestrowane na dwa dni przed jego wyjazdem
z Polski.

Możliwe są dwa wyjaśnienia. Pierwsze: Michajłow od początku był
sterowany przez białoruskie KGB. Drugie: po przyjeździe do Polski
chłopak rzeczywiście próbował zerwać współpracę, ale potem, naciskany,
poddał się i dał się wykorzystać przez propagandę.

Więcej na stronie Tygodnika Powszechnego >

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s