W biuletynie Ośrodka Studiów Wschodnich czytam, że Rosja istotnie dąży do przejęcia pewnej kontroli nad tym, co dzieje się na Białorusi. Do końca 2006 roku Białoruś otrzymywała od Rosji gaz (ważny surowiec: do 80% w bilansie energetycznym kraju) po najbardziej preferencyjnych cenach spośród wszystkich zagranicznych odbiorców. Podczas gdy cena rynkowa dyktowana zwykle przez Rosję wynosiła 200 dolarów za 1000 metrów sześciennych, to Białoruś płaciła aż 4 razy mniej! Nie był to darmowy prezent: W zamian Mińsk zobowiązał
się do sprzedaży rosyjskiemu koncernowi Gazprom połowy udziałów w
strategicznym białoruskim przedsiębiorstwie Biełtransgaz, obsługującym
system gazociągów na Białorusi. Teraz Rosja zaczyna podnosić ceny i żądać wywiązania się ze zobowiązań.
Jak podaje biuletyn:
modelu stosunków energetycznych z Białorusią. Jednocześnie wzmaga
presję na Mińsk w celu przejęcia przedsiębiorstw sektora petrochemicznego oraz chemicznego, co pozwoliłoby na kontrolę nad strategicznymi elementami
białoruskiej gospodarki. Wydaje się również, iż Moskwa dąży do zdyskredytowania
Mińska i dalszego podważania jego wiarygodności jako państwa tranzytowego
na Zachodzie. (…)
Władze białoruskie mają świadomość, że dopuszczenie rosyjskich inwestorów
na szerszą skalę bądź uregulowanie długu gazowego aktywami białoruskich
przedsiębiorstw oznacza dla białoruskiego kierownictwa utratę kontroli
nad strategicznymi sektorami gospodarki. Wówczas zmniejszyłby się
również wpływ obecnych władz na sytuację polityczną na Białorusi. (…)
Celem władz w Mińsku jest maksymalne odsunięcie w czasie prywatyzacji
przez rosyjski kapitał strategicznych aktywów gospodarczych, przy
równoczesnym zrównoważeniu bilansu płatniczego i utrzymaniu stabilności
gospodarki, m.in. za pomocą kredytu stabilizacyjnego. W ten sposób
Alaksandr Łukaszenka chce dotrwać do wyborów prezydenckich w marcu
2008 roku w Rosji, licząc na lepsze relacje z nowym rosyjskim prezydentem.
Czy w przypadku problemów ekonomicznych Białorusini odwrócą się od swojego prezydenta, który obecnie cieszy się autentycznym poparciem? W Polsce masowe wystąpienia przeciw reżimowi zwykle zaczynały się z powodu podwyżek cen. Zapewne na taki efekt liczy Rosja – dyktator osłabnie, a społeczeństwo samo wymusi zmianę władzy.
A może przeciwnie – Łukaszenka skonsoliduje obywateli przeciwko Rosji? Jest to możliwe, jeśli uda się przekonać Białorusinów, że silniejsze związki z Rosją oznaczają powrót imperium. Z badań opinii społecznej wynika, że pro-łukaszenkowscy w większości Białorusini są jednak przeciwko wskrzeszaniu Związku Radzieckiego. Tylko co się wówczas stanie? Wizje, że Łukaszenka zwróci się o pomoc do Zachodu są raczej mgliste.
Dziś można raczej przewidywać, że to Rosja obali dyktatora.