Zbliża się pomarańczowa rewolucja na Białorusi?

Strajki i demonstracje na Białorusi. Władze wprowadzają kolejne ograniczenia prywatnej przedsiębiorczości. Coraz więcej osób zaczyna deklarować sprzeciw wobec Łukaszenki.
Białorusini boją się obniżenia poziomu życia po trwającym od kilku lat
okresie dobrobytu i szybkiego rozwoju. To może oznaczać realną groźbę
rewolucji. Podobnie jak w Polsce i w wielu innych krajach – potrzeba
walki o wolność przypomina się ludziom dopiero wtedy, gdy zaczynają w
nich uderzać problemy ekonomiczne państwa. W tym przypadku możliwe jest powtórzenie pomarańczowej rewolucji – buntu przedsiębiorców.

Łukaszence zaczyna brakować pieniędzy. Rosja podwyższyła Białorusi ceny gazu i uniemożliwiła jej samodzielny handel ropą. W kraju rosną ceny, a inflacja zamiast planowanych 6-8% procent sięga 12% (w Polsce jest to obecnie ok. 2.5%). W 2008 roku Białoruś planuje pożyczki zagraniczne aby utrzymać wzrost dochodu narodowego. Prócz tego prezydent zdecydował się ratować finanse kosztem obywateli.

Najpierw zlikwidował ulgi dla emerytów. Duża część ludności, przyzwyczajona do panstwa socjalnego, poczuła się pokrzywdzona. A był to dotychczas betonowy elektorat troskliwego "tatki". Cóż, jednak emeryci nie są grupą skłonną do organizowania przewrotów w państwie.

Jednak od nowego roku Łukaszenka wprowadził reformę, która uderza w bardziej prężną część społeczeństwa – przedsiębiorców. Z powodu bizantyjskie biurokracji ich życie również wcześniej nie było łatwe. Teraz zaś nałożono na nich nowy ciężar. Dotychczas małe firmy mogły zatrudniać pracowników i płaciły pewien podatek ryczałtowy. Nowe prawo pozwala im zatrudniać tylko najbliższą rodzinę. Inaczej – firma powinna być zarejestrowana na takich zasadach jak duże przedsiębiorstwa, co oznacza wyższe podatki i konieczność utrzymywania księgowości.

Dotyka to drobnych przedsiębiorców. Wielkie firmy, supermarkety – tym nic złego się nie stanie, bo udziały w nich ma grupa trzymająca władzę.

10 stycznia odbyła się w Mińsku kilkutysięczna demonstracja przedsiębiorców. 20 osób aresztowano – siedzą do dziś dnia, tak aby nie być wypuszczonymi na następną demonstrację. Ma się ona odbyć jutro. Na Białorusi pojawiły się również strajki!

Coraz więcej osób zaczyna deklarować sprzeciw wobec Łukaszenki. Białorusini boją się obniżenia poziomu życia po trwającym od kilku lat okresie dobrobytu i szybkiego rozwoju. To może oznaczać realną groźbę rewolucji. Podobnie jak w Polsce i w wielu innych krajach – potrzeba walki o wolność przypomina się ludziom dopiero wtedy, gdy zaczynają w nich uderzać problemy ekonomiczne państwa.

Tymczasem wśród Białorusinów zaczęły krążyć plotki o desperacji Łukaszenki, planującego jakoby ucieczkę za granicę. Świadczyć mogą one zarówno o rzeczywistych tarciach na szczycie, jak o świeżo obudzonej determinacji obywateli, mających już odwagę marzyć o odsunięciu prezydenta od władzy. Pytanie tylko, kto tę władzę przejmie? Opozycyjne organizacje polityczne są wciąż skłócone. Z kolei Rosja niewątpliwie ma też swoją koncepcję rozwoju wydarzeń i zechce ugrać jak najwięcej dla siebie.


Więcej na stronach:

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s