Polska w Schengen…

Ten temat podesłał mi 2serge, zaniepokojony wiadomościami z naszego kraju. Wkrótce Polska ma wejść do strefy Schengen – gdzie całkowicie zniesiona jest kontrola na granicach. Niestety łączy się to z obostrzeniami polityki wizowej dla gości z zewnątrz, w szczególności dla Białorusinów.

W Fundacji Batorego odbyła się na ten temat dyskusja ekspertów:

Najbardziej drastyczne zmiany dotyczą Białorusi – cena wizy wzrośnie z
5 do 60 euro. Jest to wynikiem braku możliwości wynegocjowania umowy o
ułatwieniach wizowych między Białorusią a UE (umowy takie wynegocjowane
zostały w Rosją i Ukrainą i na ich podstawie wizy Schengen dla
obywateli tych krajów będą kosztować nadal 35 euro).

Chciałabym wiedzieć, z czego wynika ten brak możliwości negocjacji?? Dla przeciętnego Polaka 60 euro to spora suma. Dla Białorusinów – zarabiających mniej niż Polacy – cena stanie się zaporowa.

Ułatwienia będą mieć jedynie białoruscy Polacy, którzy będą mogli uzyskać tzw. Kartę Polaka. Zastanawiam się, czy jest to do końca dobry pomysł. Polaków na Białorusi jest naprawdę dużo i przemieszanych z Białorusinami. Ułatwienia dla tak dużej grupy mogą zantagonizować białoruskie społeczeństwo i nastawić nieprzyjaźnie do Polski – a rzecz w tym, że jeśli poczuwamy się do jakiejkolwiek misji polityki wschodniej, to powinniśmy i na takie rzeczy zwracać uwagę.

Wicedyrektor Departamentu Konsularnego i Polonii Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP Junosza–Kisielewski zapowiedział, że spodziewać się można wydłużenia
okresu oczekiwania na wizę – nie osiągnie on maksymalnego czasu
dopuszczalnego (10 dni).

Jest to ze strony polskiego rządu lekka ściema, bo z wielodniowym oczekiwaniem wiąże się stanie w kolejce i sprawdzanie codziennie obecności (tutaj pisałam o relacji 2serge’a ze stania po polską wizę). A tymczasem ekspresową wizę z Polski na Białoruś można uzyskać… w 48 godzin.

[Junosza–Kisielewski] zaznaczył też, że istnieje możliwość zmniejszania indywidualnie opłat
wizowych, z czego konsulowie będą korzystać na „rozsądnie dużą” skalę
(szczególnie w przypadku Białorusi).
Wiesław Adamczyk z Urzędu Repatriacji i Cudzoziemców zauważył, że
wprowadzenie wiz wobec sąsiadów wschodnich było opóźniane przez Polskę,
a obecnie zorganizowany system wizowy jest bardzo liberalny (wydawanie
taśmowo darmowych wiz, szczególnie na Ukrainie). W obecnej chwili
następuje rewolucja, system schengeński nie pozwoli nam na kontynuację
tego sytemu. Jeżeli można było poświęcić 3 minuty na jedną aplikację
wizową, teraz trzeba będzie poświęcić ich 10, dlatego obecny system
jest nie do utrzymania. Jedyną drogą, która może ułatwić nam kontakty
ze Wschodem jest znoszenie wiz pomiędzy Schengen a naszymi wschodnimi
sąsiadami. Tym bardziej, że nie ma zagrożenia migracjami ze wschodu –
ani Rosja, ani Białoruś, ani Ukraina nie są krajami zagrożenia
migracyjnego. Wiesław Adamczyk podkreślił też, że Polska powinna stać
się adwokatem ruchu bezwizowego tych krajów z UE.
Z kolei raport Fundacji Batorego Polska w strefie Schengen mówi jasno:

Przed Polską stoi nowe, bardzo poważne wyzwanie
i czeka ją prawdziwy test skuteczności
w kształtowaniu polityki wschodniej. Pierwsza
ważna batalia została już przegrana. Unia
Europejska podjęła w zeszłym roku decyzję
o podniesieniu opłat wizowych do 60 euro
(z 35 euro). Decyzja ta ma na celu przerzucenie na
barki osób odwiedzających Unię kosztów wprowadzenia
wiz zawierających informacje biometryczne.

O ile w świetle dwustronnych umów wizowych
Unii Europejskiej z Ukrainą i Rosją (negocjowane
są kolejne umowy – z Mołdawią oraz
krajami Bałkanów Zachodnich) obywatele tych
krajów będą mogli nadal płacić dotychczasową
cenę (35 euro), o tyle nowa decyzja uderzy
w Białorusinów. W momencie, gdy zasadniczą
osią polityki unijnej ma być izolowanie reżimu
przy jednoczesnym budowaniu pomostów
ze społeczeństwem białoruskim, podwyższenie
ceny wiz stanowi bolesny paradoks. Decyzja
o podwyżce opłat wizowych to także doskonały
prezent dla łukaszenkowskiej propagandy, która
systematycznie tępi proeuropejskie nastroje
przy użyciu twierdzenia, że na Białorusinów nikt
w Europie nie czeka. Decyzję Rady trzeba niestety
uznać za porażkę polskiej dyplomacji.

Z raportu Fundacji Batorego Monitoring polityki wizowej w UE o praktykach wizowych krajów, które obecnie należą do Schengen:

  • Nowe kraje członkowskie UE znacznie rzadziej odmawiają wiz obywatelom Europy Wschodniej niż kraje uczestniczące w układzie Schengen.
  • Obywatele Rosji mają największe szanse na otrzymanie wizy Schengen, natomiast Białorusini najmniejsze. (…)
Badane zachodnioeuropejskie systemy wizowe (państw należących do Schengen i Wielkiej Brytanii) odmawiają wydania wizy jedynie 2% Rosjan, podczas gdy odmowa spotyka 28% obywateli Białorusi. (…)

Badane systemy konsularne nie dyskryminują po prostu Białorusinów czy Ukraińców, ale mężczyzn pochodzących z tych krajów. Systemy te zostały
pomyślane jako zabezpieczenia rynków pracy przed nielegalnymi migrantami ekonomicznymi.

Tenże sam raport o konsekwencjach wstąpienia Polski do Schengen:

Skala ruchu osobowego do Polski z krajów sąsiadujących wskazuje, że konsekwencje wprowadzenia opłat wizowych obowiązujących w strefie Schengen i utrudnień w dostępie do wiz byłyby naprawdę dramatyczne. Rozwiązanie takie, oprócz negatywnych konsekwencji dla tysięcy podróżujących, stawiałoby w bardzo złym świetle Unię Europejską, która w ten sposób ukarałaby, zamiast nagrodzić, Ukrainę za jej demokratyczne przemiany, Mołdawię – za aspiracje wobec Europy, mieszkańców rosyjskiej
enklawy w UE pozbawiła ważnego dla nich przywileju korzystania z darmowych wiz do Polski i na Litwę, wreszcie, mimo deklaracji, przyczyniłoby się do głębszej izolacji społeczeństwa białoruskiego.

Raport opisuje też, jak badacze przeprowadzili badania terenowe, wcielając się w petentów ubiegających się o wizę:

W żadnym z wydziałów konsularnych na Białorusi osobom oczekującym nie zapewniono dogodnych warunków (brak miejsc do siedzenia, brak możliwości schronienia się przed warunkami atmosferycznymi). (…)

Jedynie połowa placówek (konsulaty Litwy, Polski i Wielkiej Brytanii) posiada oddzielne stanowiska przeznaczone wyłącznie do informowania osób ubiegających się o wizy. Nigdzie natomiast nie było osoby odpowiedzialnej za informowanie.(…)

Bardzo długi czas oczekiwania odnotowano także przed konsulatem Polski – aby spełnić wymagane formalności, trzeba spędzić przed placówką do 7 godzin.