Chcieliśmy dobrze, wyszło jak zwykle

Białoruskie media rządowe chętnie o tym napiszą – i będzie to akurat prawda…



Białoruscy studenci kontra polski bałagan


2006-09-22, ostatnia aktualizacja 2006-09-22 08:02

Bałagan ze stypendiami dla białoruskich studentów. – W Mińsku studiowałem informatykę, w Polsce przydzielono mnie na metalurgię – opowiada 19-letni Artur.
(…)
Zdaniem białoruskich studentów program stypendialny im. Konstantego Kalinowskiego cechują chaos i brak jasnych kryteriów przydziału.
(…)
Główne powody niezadowolenia: źle dobrany kierunek studiów, inne miasto
niż to, w którym chcieli studiować. Do wczorajszego południa odwołania
napisało niemal 80 Białorusinów spośród blisko 250, których
zakwalifikowano na polskie stypendia.




Jakiś czas temu białoruskie media rządowe informowały o niezadowoleniu studentów programu im. Kalinowskiego z powodu niskiego standardu akademików. Oburzenie studentów ponoć wywołały propozycje kierowników akademików, żeby sami sobie wyremontowali pokoje.


Chciałabym potwierdzić z własnego doświadczenia, że to może być prawda. Nie wiem, jak wyglądają białoruskie akademiki. W Polsce widać wysiłek uczelni starających się remontować i podwyższać standard akademików – ale wiele z nich jest jeszcze przed remontem. Gdy jako studentka mieszkałam w akademikach w Krakowie (było to kilka lat temu), normalną sytuacją było, że kierownicy szli na umowę ze studentami: każdy może wyremontować własny pokój, np. pomalować ściany na kolor według uznania, a kierownictwo kupi im farbę. Choć nie zawsze – bywało jednak, że remontować trzeba było na własny koszt.

Dodam, że w jednym akademiku odwiedziłam pokój czekający właśnie na przyjazd cudzoziemca i był to jeden z najbardziej zniszczonych pokoi w budynku. Nie miał ani jednego mebla nie popsutego. Wszystko dlatego, że lepsze pokoje przydzielono polskim studentom na początku roku, a ten, stojący pustkami, był używany jako rezerwuar mebli do wymiany. Po prostu operatywni studenci powynosili z niego wszystkie lepsze sprzęty. Kierownictwo akademika nie było zainteresowane utrzymywaniem w dobrym stanie pokoi dla zagranicznych studentów.

Wszystko to jakoś świadczy o nas i o tym, jak traktujemy cudzoziemców.

Cytowany wyżej artykuł kończy się słowami:


Jurek prosi, żeby pisać o sprawie ostrożnie: – Bo zaraz białoruskie media podchwycą, że Polska nam źle pomaga.


Za złą jakość pomocy białoruskim studentom odpowiadają organizatorzy akcji pomocy i poszczególne pomagające uczelnie. Wszyscy oni powinni zdawać sobie sprawę z tego, jaka odpowiedzialność na nich ciąży. Uważam, że właśnie dlatego należy pisać całą prawdę. Jeżeli dadzą Łukaszence powód do radości, to będzie tylko ich wina. Ktoś tu powinien w końcu dorosnąć.



„Sprawa bliska Jackowi”

Akcja Solidarni z Jackiem to protest przeciwko szkalowaniu Jacka Kuronia przez obecnie rządzących polskich polityków. Co to ma wspólnego z Białorusią? W ramach akcji można kupić koszulki z podobizną Kuronia zaprojektowane przez artystów z grupy Twożywo. Jak piszą organizatorzy akcji:

Cały zysk ze sprzedaży koszulek zostanie przeznaczony na sprawę bliską
Jackowi, czyli pomoc opozycji demokratycznej na Białorusi.

Koszulki sprzedaje sklep internetowy tiszert.pl.

Warto też wiedzieć, że Jacek Kuroń przez wiele lat był przewodniczącym Komisji mniejszości narodowych. Doprowadził do opracowania ustawy o mniejszościach narodowych w Polsce. Oto fragment jego artykułu na ten temat:

Przystępując więc
dziś do ujęcia w ustawę tych wszystkich praw, które stały się już faktem
w rzeczywistości społecznej, czynimy to w jak najlepiej rozumianym polskim
interesie ­ zwłaszcza że jesteśmy narodem, w którym duma narodowa Polaków,
jakby na to patrzeć, płynie w olbrzymim stopniu z faktu wieloetniczności
naszych źródeł, ze źródeł I Rzeczypospolitej, a to nas zobowiązuje.

17 września 1972 roku
ks. Jan Zieja wygłosił w warszawskiej katedrze św. Jana historyczne przemówienie.
Mówił w nim o obowiązku, jaki spoczywa na nas, Polakach, wobec braci Ukraińców,
Białorusinów, Rusinów, a także Rosjan. Ten obowiązek wynika z naszej przeszłej
wspólnoty oraz z naszej prężności duchowej. Mniejszością to można być
na sztuki, a większością to się jest na ducha. A wielkość ducha to jest
taka wielkość, która się otwiera, która się nie zamyka i nie boi. Wręcz
przeciwnie, wspiera ona tych wszystkich, którzy są kulturowo słabsi, kulturowo
mniej prężni.
Z pełną pokorą chcę powiedzieć, muszę powiedzieć, że
to wcale nie jest tak, że my Polacy z tego naszego obowiązku, z naszego
wyzwania wywiązywaliśmy się zawsze dobrze. Z jednej strony jest wiele powodów
świadczących o tym, że jesteśmy winni, ale z drugiej strony jest wiele
powodów do dumy. Czasem to bywały mniejszości, takie jak właśnie ksiądz
Jan Zieja, czasem to były znaczące grupy, które potrafiły wychodzić naprzeciw
słabym kulturowo i wzmacniać naszą siłę, naszą wspólną siłę.

Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Nowogródku, 1937

W Dużym Formacie piękna seria artykułów o ludziach KORu. Jest tam interesujący fragment o Józefie Rybickim:

Józef Rybicki, 1901-1986, żołnierz 1920 i 1939 r., oficer Armii Krajowej, dwukrotnie odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Żyd. Członek Komitetu Obrony Robotników.

W 1937 r. Rybicki – z wykształcenia filolog klasyczny – był p.o.
dyrektora Państwowego Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Nowogródku.
Kiedy władze oświatowe* zażądały, żeby zlikwidować w szkole lekcje
białoruskiego, Rybicki zaprotestował – i został usunięty ze stanowiska.
_________
*polskie oczywiście

Dziś w Telewizji Białoruś – ozonowanie!

W dzisiejszym dzienniku telewizyjnym powiedzieli:

„Niezwykły eksperyment białoruskich medyków. Białoruska służba zdrowia rozwija nowy kierunek – tak zwaną turystykę medyczną. Według prognoz specjalistów ten perspektywiczny kierunek powinien ściągnąć jeszcze więcej turystów przyjeżdżających do naszego kraju w celu leczenia.”

Po czym nastąpił reportaż o uroczystym otwarciu pierwszego i jedynego na Białorusi gabinetu dentystycznego, w którym można leczyć próchnicę metodą ozonowania. Komentarz – „niewiarygodne”, „unikalny aparat”, „zajmujemy się najnowszymi technologiami”.

 


Stomatolog ozonuje – na razie manekina

Dalej – znów o turystyce medycznej: „Poziom usług wysoki, a ceny niższe od 3 do 10 razy”. Ani słowa o liczbie zagranicznych pacjentów odwiedzających białoruską służbę zdrowia, ani o krajach z których przyjeżdzają. A ciekawie byłoby się dowiedzieć.

No i ani słowa o tym, że w Polsce od dobrych kilku lat istnieje co najmniej kilkadziesiąt gabinetów oferujacych ozonowanie zębów… (nawiasem mówiąc, znam przychodnię stomatologiczną, która zrezygnowała z ozonowania, bo podobno się nie sprawdza…?)

Nie żebym się wyśmiewała z zacofania technologicznego sąsiadów. Nie o to chodzi. Otóż w Polsce przy analogicznych okazjach w telewizji nigdy nie zapominają dodać gorzkiej uwagi w rodzaju „na Zachodzie takich zabiegów wykonuje się już tysiące”. Białoruska telewizja tworzy tymczasem bajeczną wirtualną rzeczywistość…

Ortografia a sprawa białoruska

Polecam ciekawe rozważania w i pod wpisem Białorusinów przygody z ortografią na blogu maciekkk.jogger.pl. O politycznym i praktycznym znaczeniu ortografii oraz o tendencjach zbliżania języka białoruskiego do rosyjskiego, a oddalania od polskiego. O tym, że opozycjoniści używają innej ortografii i dostają za to pały w szkole ;-).

Według mojego odczucia laika, białoruski niezależnie od pisowni będzie bardzo podobny do polskiego. Ma mnóstwo słów takich samych jak po polsku, a zupełnie innych niż po rosyjsku, oraz wiele analogicznych do polskiego rozwiązań gramatycznych.