Jest taka słynna solidarnościowa bibuła pt. Mały konspirator. Nielegalna książka-poradnik…

„Mały konspirator” jest zbiorem czytanek napisanych przez ludzi
chwilowo wolnych. Jeśli przeczytasz rozdział pierwszy, być może nie
będziesz musiał stosować porad z dwóch następnych. Gdy zapoznasz się z
drugim, będziesz wiedział, na jakiej podstawie prawnej nie można skazać
Cię za lekturę trzeciego. A kiedy przeczytasz trzeci, będziesz już
pewny, dlaczego najlepiej przemilczeć fakt, że książeczkę miałeś w
ręku.
Mały konspirator, Copyright by Wydawnictwo CDN, Warszawa 1983, cena 60 + 40 na fundusz rozwoju podziemia
O tym „Jak knuć” mówiła np. przywołana wyżej pozycja, rodzaj instruktarzu dla ludzi podziemia, którym wpadła ona w ręce („Przewodnik dla początkujących i zaawansowanych”).
Radziła w jaki sposób ukrywać swą działalność przed władzami, co mówić
w chwili aresztowania i jak bronić się przed klasycznymi chwytami
milicji i bezpieki. Co ciekawe, ostrzegano nie tyle przed
donosicielstwem, co „nosicielstwem”, czyli paplaniem na prawo i lewo
rzeczy, które skrzętnie notują przedstawiciele aparatu
„bezpieczeństwa”. Generalnie nie oszukiwano się co do skuteczności
dłuższego ukrywania swoich działań i poglądów – „Mały konspirator”
jasno podkreślał, że złapanie jest zawsze kwestią czasu, nie ma takiej
osoby, której nie dałoby się posadzić z byle powodu – nacisk należy
położyć na ochronę innych, własnej siatki. W razie wpadki w dobrym
tonie było zadanie pytania: „To już?”. W więzieniu zaś radzono nie
narzucać się innym swoją osobowością, albowiem „Trzeba umieć siedzieć, by nie burzyć spokoju ducha współwięźniów”.
(Z artykułu o solidarnościowych wydawnictwach podziemnych.)
Istniało też rosyjskie tłumaczenie, szczególnie ścigane przez służby bezpieczeństwa.
A dziś… „Małego konspiratora” rozprowadza białoruska organizacja
Żubr! Stare a dobre. I pomyśleć, że wciąż się przydaje…
[od czasu zamknięcia Żubra link nieczynny, proszę klikać za to na link poniżej:]